31 marca 2019, 23:16
Napisał. Tak. On do mnie napisał. Odezwał się tak jak obiecał. Chyba sama w to nie wierzę. W sekundzie wróciły wszystkie wspomnienia.
Nie zastanawiałam się, odpisałam. Pisaliśmy jakiś czas. Zadzwonił. Odebrałam i nie byłam w stanie nic powiedzieć.
Przegadalismy cała noc, przecież było o czym rozmawiać, w końcu minęły ponad 3 lata. Dużo się zmieniło u mnie i niego, było o czym rozmawiac. Trochę wspomnień. Trochę żalu. Obiecał że do mnie przyjedzie. Za 4 dni. Długie 4 dni. Odliczalam godziny, minuty, sekundy. Czas ciągnął się jak nigdy a ja w każdej sekundzie myślałam o tym co będzie jak go zobaczę. Co powiem ja, co powie on, co zrobi, co ja zrobię. Jak się zachowamy. Czy będziemy potrafili rozmawiać.
Czy przyjedzie? Może tak tylko powiedział, może tylko po raz kolejny zrobi nadzieję i zniknie.